Już wiemy, że Maciek uwielbia dłuuugie kąpiele i skąd się biorą pomarszczone palce. Wspominałam też, że Maciek robi tam cuda!: tworzy wiry, topi przedmioty, przelewa, sprawdza jak długo pod wodą wytrzyma. Prawdziwy eksperymentator!
A wyjaśnienie to fizyka. Mamy tu do czynienia z parowaniem, czyli przejściem ze stanu ciekłego w stan gazowy. Wiemy, że woda składa się z cząsteczek, które są w ciągłym ruchu. Zderzają się ze sobą jak kule bilardowe na stole. Jedne tracą energię podczas zderzeń inne ją zyskują. Te cząsteczki, które zyskały energię w naszej wodzie, to te którym udało się uciec czyli wyparować. Natomiast cząsteczki pozostające w wodzie są pozbawione energii. Energia w wodzie uległa więc zmniejszeniu.
Z tego wniosek, że woda, która musi odparować z naszego ciała, potrzebuje do tego celu energii. Jeśli nie może pobrać jej z otoczenia, musi posłużyć się tą z naszego ciała. Dlatego parowanie ochładza, oddając ciepło do otoczenia, a my marzniemy do momentu wyparowania wody na ciele lub wytarcia się ręcznikiem.
Efekt chłodzenia przez parowanie jest bardzo dobrze widoczny, kiedy nacieramy plecy spirytusem. Alkohol paruje bardzo szybko i chłodzenie jest bardzo silne.
Również nasz organizm jest świetnym przykładem wykorzystania parowania. Gdy jest gorąco, przegrzewamy się i nasz system chłodzenia – gruczoły potowe wydzielają więcej potu. Jego parowanie z powierzchni naszej skóry powoduje ochłodzenie organizmu i temperatura powraca do normy. Mamy 2mln gruczołów potowych (na drugim miejscu są konie). Nie lubimy za bardzo tych naszych gruczołów, ale jako organizmy stałocieplne wytwarzamy ciepło i gdybyśmy nie potrafili pozbyć się jego nadwyżek to przegrzanie zabiłoby nas.
Bierzemy termometr pokojowy i odczytujemy temperaturę. Owijamy termometr mokrą chusteczką higieniczną (temp. pokojowa) i dmuchamy powietrzem suszarki (najniższe obroty) lub wachlujemy gazetą. Po chwili temperatura spadnie – parująca woda pobrała ciepło.
Próg wytrzymałości człowieka jest przekroczony gdy temperatura „mokrego termometru” stale wskazuje 35st.C. W takich warunkach człowiek nie jest w stanie pozbyć się wytwarzanego ciepła do otoczenia. Do takiej strefy śmierci zbliża się np. Zatoka Perska.